Dropshipping znany jest już od lat 60-tych ubiegłego wieku, głównie za sprawą popularnych w USA domów wysyłkowych. Przeczytaj, jak kształtowała się historia dropshippingu na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
Historia dropshippingu: Lata 60, katalogi wysyłkowe i problemy domów towarowych
Na przełomie lat 60. i 70. XX niezwykle dużym zainteresowaniem w Stanach Zjednoczonych cieszyły się katalogi wysyłkowe, w których firmy handlowe (domy towarowe) pokroju JC Penney czy Sears oferowały swoje produkty z dostawą do domu. Z racji tego, że ich oferta produktowa rosła równie szybko co zainteresowanie nią klientów, firmy te potrzebowały rozwiązań, które usprawnią cały proces logistyczny.
W pierwszym okresie bowiem dostawa odbywała się bezpośrednio z najbliższego sklepu stacjonarnego danej firmy, lub też z magazynu, w którym dany produkt był przechowywany. W tym drugim przypadku zdarzało się tak, że produkt musiał pokonać całe Stany, aby dotrzeć do odbiorcy, co było całkowicie nieopłacalne i znacznie wydłużało termin realizacji zamówienia.
Właściciele tych – ale także innych domów towarowych oferujących dostawę do klientów – podjęli się budowy centrów logistycznych, które pozwoliły im na magazynowanie ogromnych ilości zakupionych tudzież zakontraktowanych towarów, zaś proces kompletowania, pakowania i wysyłki został maksymalnie uproszczony. Były one zalążkami tego, co oferuje np. Amazon w usłudze Fulfillment By Amazon.
Stworzenie i rozbudowa centrów dystrybucyjnych pozwoliła na znaczne powiększenie oferowanego asortymentu tych firm, a to zaś przyciągnęło do nich mniejsze firmy wysyłkowe, które skuszone ogromną bazą produktową, zapragnęły wdrożyć ją częściowo w swojej ofercie. Jedną z tych firm, o której zdecydowanie warto napisać, była CUC International oferująca przede wszystkim sprzedaż usług i produktów w ramach subskrypcji, ale także zakupów jednorazowych z dostawą do domu.
To właśnie ona jako pierwsza na tak dużą skalę wykorzystała dobrodziejstwa wypełnionych po brzegi magazynów firm handlowych, oferując ich produkty w swoich katalogach wysyłkowych oraz zakupach subskrypcyjnych. Tak właśnie narodził się klasyczny dropshipping, który znamy dziś.
Dotcom bubble na przełomie wieków
O bańce internetowej – dotcom bubble – słyszałeś na pewno wielokrotnie, jeśli interesujesz się handlem online. Nie ma sensu poruszać zatem tego tematu zbyt szeroko. Nie sposób jednak go pominąć, jeśli analizujemy historię dropshippingu. Co zatem wspólnego ma upadek dotcomów z dropshippingiem?
Pod koniec lat 90., z uwagi na panujące globalnie niskie stopy procentowe, inwestorzy napędzani chęcią zysków i wspierani funduszami typu Venture Capital, niemal na ślepo lokowali środki w każdą firmę, która tylko kojarzyła się jakąkolwiek formą nowatorskich rozwiązań czy technologii. Wystarczyło dodać do jej nazwy .com czy technology, a pieniądze lane były strumieniami.
Znakomitą część tych firm stanowiły proste sklepy internetowe, kuszące inwestorów ogromnymi zyskami ze sprzedaży wszelkiej maści towarów. Założenie oczywiście wzorowe, jednak sklepy te bardzo często po kilkunastu miesiącach działalności bankrutowały, pozostawiając po sobie długi rzędu nawet 200 mln dolarów. Za przykład niech posłużą boo.com, czy etoys.com, które w niespełna dwa lata, potrafiły wydać nawet po 100-150 mln dolarów na reklamę swoich przedsięwzięć, nigdy nie przynosząc zysków dla inwestorów.
Dość liczne grono niechlubnych upadków to firmy, które powstały wyłącznie w celu stworzenia sklepów internetowych opartych o sprzedaż z wysyłką z logistyką w modelu dropshipping. Wystarczyło bowiem zaimportować do systemu danego sklepu bazę produktową dostawcy, wgrać zdjęcia i puścić oferty do klientów.
Rzecz w tym, że zarówno same firmy te nie były zbyt dobrze przygotowane do obsługi zamówień, ale także dostawcy, których produkty implementowano, potrafili nie wywiązywać się odpowiednio ze swoich obowiązków. W założeniach tych sklepów były także procesy, których ówczesne rozwiązania technologiczne nie potrafiły udźwignąć, a nakłady na kampanie reklamowe, które oczywiście przyciągały tysiące konsumentów, nie miały odzwierciedlenia w przychodach.
Era gigantów i ich wpływ na rozwój dropshippingu
Upadek dotcomów mimo oczywistych negatywnych skutków dla raczkującej branży e-commerce, był szansą dla tych firm, którym udało się przetrwać. Wyrosły bowiem na nim tak potężne platformy jak Amazon, czy Ebay. To dzięki nim właśnie e-handel wszedł w nową erę, która pozwoliła na szybkie rozpoczęcie internetowej sprzedaży praktycznie każdej firmie. Aby móc oferować swoje produkty on-line, nie było już koniecznym inwestowanie w „nowe technologie”, ani oprogramowanie sklepu internetowego.
Firmy nie musiały także inwestować w reklamy w Google, aby promować swoje sklepy internetowe, ponieważ platformy nastawione na rozwój własny, robiły to poniekąd za sprzedawców. To wszystko spowodowało, że w bardzo krótkim czasie na ich stronach pojawiły się dziesiątki tysięcy ofert z wielu krajów świata, a to spowodowało, że wiele firm ewoluowało z handlu hurtowego na handel drobnicowy, paradoksalnie zwiększając obroty.
Swych sił w sprzedaży zaczęli próbować także ludzie, niemający dotąd styczności z handlem zarówno stacjonarnym, ani elektronicznym. A dzięki możliwości darmowego przeszukiwania tysięcy produktów, wiele z nich rozpoczęło handel na bazie ofert producentów, czy importerów, a także innych sprzedawców, oferując ich produkty np. na lokalnych portalach ogłoszeniowych, wykorzystując właśnie wysyłkę w modelu dropshipping.
Podobna sytuacja miała miejsce na polskim Allegro, które z roku na rok zapełniało się niezliczoną ilością ofert zarówno osób prywatnych, jak i firm. Obserwując rozwój platformy, nie sposób nie zauważyć, że w ciągu kilkunastu lat, zmieniła się ona trzykrotnie. W pierwszej fazie wystartowała jako platforma aukcyjna, by po kilku latach przekształcić się w hybrydę łączącą oferty prywatne z próbującymi swych sił w e-commerce firmami, które oferowały produkty różnych producentów.
W końcowej fazie przeobraziła się zaś w miejsce promocji marki i przede wszystkim sprzedaży detalicznej przez duże firmy, które mogą pozwolić sobie na wysokie prowizje, przy jednocześnie minimalnej cenie oferowanych produktów – to zaś mocno uderzyło w sprzedawców oferujących te same produkty, jednak z wyższą ceną.
Alibaba tworzy platformę, która rozpoczyna kolejny rozdział
Mowa tutaj o Aliexpress, dzięki któremu z dnia na dzień cały świat zalewają najtańsze produkty Państwa Środka. Dostęp do nich, a także nieograniczone terytorialnie dostawy powodują, że handlem online interesuje się już większość osób wykazujących podstawowe skłonności do przedsiębiorczości. Portale ogłoszeniowe, portale aukcyjne, fora i grupy dyskusyjne oraz wszelkiej maści media społecznościowe, zalewane są ofertami tych samych produktów, które znaleźć możemy przeglądając oferty Aliexpress.
Ewoluuje także pojęcie dropshippingu, które w ostatnim czasie błędnie utożsamiane jest z pośrednictwem, o czym piszemy tutaj: pośrednictwo a dropshipping. Gdzie jest różnica i dlaczego wciąż jej nie widzisz?